Jenny z natury

Sytuacja opisana ponad pół wieku temu przez amerykańskiego pisarza Erskine Caldwella w powieści Jenny jako żywo przypomina nasze współczesne stosunki.

Oto maleńkie miasteczko, w którym członkowie Kościoła Niezłomnego Krzyża chcą wyznaczyć granice moralności dla wszystkich mieszkańców, choć sami mają sporo za uszami, a miejscowi notable zaś, wykorzystując rasistowskie poglądy sporej części mieszczan, myślą tylko o przejęciu własności.


W takim otoczeniu żyje Jenny Royster - ciesząca się ogólnym szacunkiem kobieta na emeryturze – jak zwykła o sobie mawiać; postać wyjątkowa pod wieloma względami. Naraża się wszystkim wielkim tego miasta. Członkowie Kościoła Niezłomnego Krzyża marzą o przejęciu jej posesji, która znajduje się tuż obok ich budynków i wykorzystują do swych zamiarów zarówno niemoralną przeszłość Jenny, jak i fakt, że wynajmuje pokoje osobom przez nich potępionym.

 

Jeszcze bardziej bezwzględny jest miejscowy bogacz Dade Womack , który podstępem przejmuje kontrolę finansową nad murzyńskim gettem i bardzo przeszkadza mu to, że w domu Jenny ma zamieszkać Mulatka. Prześladowcy grożą bohaterce przykrymi konsekwencjami jej niesubordynacji.


Ale Jenny z imienia i Jenny z natury nic sobie nie robi z pogróżek i przestróg. Z wielką niezłomnością kieruje się zasadą: pomagać tym, którzy tej pomocy potrzebują. Sama w życiu dużo przeszła i teraz nie pozwala krzywdzić nikogo, kto według niej na tę krzywdę nie zasługuje.


I dlatego w jej domu znajdują schronienie wszyscy odrzuceni przez pseudomoralnych lub zastraszonych mieszkańców Sallisaw: karzeł Veasey Goodwllie, Betty Woodruff, która po porzuceniu jej przez narzeczonego szuka zapomnienia w ramionach różnych mężczyzn, czy wreszcie podająca się za Metyskę, a uchodząca za Mulatkę Lawana Neleigh.

 

 

Jenny nie tylko nie odmawia im dachu nad głową; ona natychmiast bierze ich pod swoje skrzydła, opiekuje się nimi najlepiej jak umie, obdarza uczuciem, broni przed prześladowcami. Nie obchodzi ją opinia innych  - jest szczęśliwa w swoim domu z lokatorami i odwiedzającymi ją przyjaciółmi.


W pojedynkę przeciw tym , którzy mają siłę i pieniądze, z góry skazana jest na klęskę. Ale jej przegrana tak naprawdę staje się zwycięstwem. Odtąd Jenny nie będzie już sama. Po jej stronie staną inni. Pierwszym okazuje się być sędzia Milo, wielka miłość kobiety, który stwierdza: jeżeli ty mogłaś się na to zdobyć, ja też mogę. I jeszcze: Ameryka byłaby lepszym krajem, gdyby  żyło w niej więcej ludzi podobnych do ciebie.


Historia Jenny niesie nutkę optymizmu. Zawsze znajdą się tacy, którzy przeciwstawią się złu, a swoją empatią dla pokrzywdzonych i bezbronnych zarażą innych.

Cytaty z: Erskine Caldwell Jenny w tłum. Krystyny Tarnowskiej, Książka i Wiedza, Warszawa 1973.
 

 

 

2014-08-20