Joanna Jurgała-Jureczka: Kobiety Kossaków

Trudno przewidzieć, która z utalentowanych wnuczek malarza Juliusza Kossaka najdłużej pozostanie w pamięci potomnych. Czy będzie to – najbardziej znana obecnie – poetka Maria Jasnorzewska - Pawlikowska, córka Wojciecha, której talentu nie podważał nawet prof. Julian Krzyżanowski, znany skądinąd z krytycznego, delikatnie mówiąc, stosunku do kobiet uprawiających poezję? A może będzie to siostra Marii – Magdalena Samozwaniec, satyryczka słynąca z inteligentnego humoru i bardzo ciętego pióra?

Większości wykształconych Polaków nieobce też będzie nazwisko Zofii Kossak – Szczuckiej - Szatkowskiej, córki Tadeusza – bliźniaczego brata Wojciecha – choćby dlatego, że jej powieści znajdują się na liście szkolnych lektur, a na historii młodzież uczy się o niej jako współtwórczyni i aktywnej działaczce Żegoty.

 

A jeśli nawet dwudziestowieczne utwory odejdą w zapomnienie, to na pewno ze ścian muzeów długo jeszcze patrzeć na widzów będą przepiękne oczy Jadwigi Witkiewiczowej, córki Jadwigi z Kossaków i żony Witkacego wielokrotnie przez niego portretowanej.

 

I chociaż Jadwiga, w odróżnieniu od swoich ciotecznych sióstr, sama niewiele tworzyła, to jednak zrobiła dla kultury rzecz wielką – ocaliła z wojennej pożogi dzieło swojego męża, przekonana o jego wartości wtedy, gdy Stanisław Ignacy Witkiewicz nie był jeszcze przez  rodaków doceniany.

 

Wszystkie te niezwykłe kobiety są bohaterkami książki Joanny Jurgały-Jureczki „Kobiety Kossaków”. Dzięki autorce czytelnik poznaje ich sylwetki, losy, a częściowo także twórczość.


Ale kobiety Kossaków to nie tylko, a może nawet nie przede wszystkim, wnuczki Juliusza i Zofii z Gałczyńskich. Jurgała- Jureczka przedstawia cały poczet dam związanych z utalentowanymi Kossakami - ich żon, sióstr, matek. To one kształtowały osobowości artystów, to dzięki nim Juliusz, Wojciech i Jerzy mogli malować i cieszyć się sławą.


„Żyły w cieniu artystów malarzy, chociaż to one były majętne i dobrze urodzone i to za ich posag Kossakowie kupowali siedziby”.


Poprzez losy tych kobiet  poznać można życie szlachty i mieszczan z XIX i XX wieku. Cały czas jest to świat, w którym obracają się artyści, i to ci z najwyższej półki. Na weselu rodziców żony Juliusza Kossaka – Anieli i Wojciecha Gałczyńskich  był np. sam Fryderyk Chopin, który nie tylko uczestniczył w przyjęciu, ale także zagrał dla gości specjalny koncert.  

 

Kossakówkę - słynny krakowski dworek rodziny Kossaków - odwiedzali najwybitniejsi poeci i malarze. A atmosferę wszystkich kolejnych domów  tworzyły kobiety : Aniela z Kurnatowskich, Antonina z Sobolewskich, Zofia z Gałczyńskich, Maria z Kisielnickich oraz inne, których losy Joanna Jurgała – Jureczka prześledziła dzięki pozostawionej przez nie korespondencji, pamiętnikom i rodzinnym dokumentom.


Nie wiadomo jedynie, skąd się wzięła  nieścisłość w zapisie jednego z ważniejszych nazwisk protoplaszczyń Kossaków. W książce Jurgały nazwisko to brzmi Gałczyński , podczas gdy Magdalena Samozwaniec w swej autobiograficznej powieści „Maria i Magdalena” (vide: M. Samozwaniec „Maria i Magdalena” , GLOB , Szczecin 1989r.) konsekwentnie używa formy Gałczeński. Ale wyjaśnienie tej nieścisłości należy pozostawić historykom literatury.


Na razie warto poznać istoty,  którym zawdzięczamy nie tylko napisane przez nie same „Pocałunki”, „Pożogę” czy „Na ustach grzechu”, ale też namalowane przez powiązanych z nimi mężczyzn obrazy takie , jak: „Sobieski pod Wiedniem” „Olszynka Grochowska”, „Panorama Racławicka” i wiele , wiele innych”.

Cytat z: Joanna Jurgała – Jureczka „Kobiety Kossaków”. Dom Wydawniczy PWN, Warszawa 2015r.

 

 

2016-01-15