Myślokształty

Czy jesteśmy w stanie zmaterializować naszą myśl i nadać jej kształt? Człowiek lubi pogrążać się w mrocznych pokładach własnego nieświadomego umysłu. Nic więc dziwnego, że myślokształty, czyli tulpy od lat fascynują tych, którzy zgłębiają tajemnice ludzkiego umysłu.

Picknett opisał doświadczenie jungistki i okultystki, Dion Fortune, która odkryła obok siebie w łóżku wilka. Dion Fortune myślała o monstrualnym wilku Fenrirze, postaci z mitologii nordyckiej.

Zdała sobie sprawę, że natychmiast powinna przejąć kontrolę nad wilkiem. Szturchnąwszy wilka w żebra, i zmusiła go do zniknięcia w ścianie. W opinii przyjaciół, Dion Fortune zniszczyła tulpę, a stworzenie roztopiło się w bezkształtną szarą masę, a potem znikło.

Zagubiony człowiek w XIX wieku poświęcał się twórczej wizualizacji, która była metodą terapeutyczną i umożliwiała obserwacją swojego wnętrza. W czasie wizualizacji ludzki umysł skupiony był na kreowaniu przez ludzki umysł ideoplastycznych istot, ożywionych myślokształtów, czyli tulp.

Czym są tulpy? Dla XIX wiecznych ezoteryków tulpy są świadomą projekcją dokonań maga. Przyjmują kształt oraz autonomię istnienia, która jest proporcjonalna do możliwości wyobraźni swojego twórcy.


Cypryjski mag, Daskalos o myślokształtach mówił duchy żywiołów. Są one, według niego, refleksem naszego życia wewnętrznego. Odbite w lustrze rzeczywistości stają się bytem samoistnym, tworząc materię netyczną (psychiczną), czyli podstawowy składnik wszechświata. Takie dziwaczne byty, często stworzone w wyniku emisji negatywnych uczuć, wracają do swoich twórców, zamieniając się często w dręczące ich obsesje i fobie.

Według okultystów, jeśli myśli są silne i dążą do zrealizowania się, przybierają formy materii astralnej, a w końcu fizycznej. Materia astralna ma znajdować się  pomiędzy materią fizyczną, a duchową. Tworzą je uczucia, pragnienia. Może się ona wyrażać zarówno kształtem jak i kolorem.

Na przełomie wieków XIX i XX teoria myślokształtów była bardzo popularna, posiada również licznych zwolenników po dzisiejszy dzień. Wystarczy wspomnieć historię C.A.E. Moberly i E.F. Jourdani. Kobiety te w 1901 wybrały się na urlop z Anglii do Paryża.

Postanowiły zwiedzić ogrody Trianon w Wersalu. Opowiadały później, że z chwilą wejścia na teren parku, znalazły się jakby w innym świecie. Zauważyły mężczyznę w staroświeckim ubiorze, którego twarz była zeszpecona śladami ospy. Widziały różne budynki, lecz szczególnie rzucił im się w oczy kiosk – niewielki budynek zbudowany w stylu chinoiserie, nawiązujący kształtem do pagody.

Kiedy Angielki nazajutrz wybrały się do parku, obraz ogrodu, jaki roztoczył się przed nimi, był całkiem inny. Sprawą interesowano się wówczas przez chwilę, zaczęto ją badać, lecz historycy szybko udowodnili, że takiego kiosku, jak kobiety opisały, nigdy w Trianon nie zbudowano.

Ezoterycznego wymiaru zdarzeniu nadało skojarzenie, że po kilkudziesięciu latach - w 1960 roku - odnaleziono plany budowy takiego kiosku, zaprojektowanego przez architekta Ludwika XV. Okazało się, że chorował on na ospę, co zeszpeciło mu twarz. Architekt zmarł w 1774, lecz jego planów nigdy nie zrealizowano, istniały tylko w myślach i na rysunkach.

Pod wpływem tej historii, nagłośniono pod koniec lat 60. XX wieku próbę wytłumaczenia fenomenu myślokształtów i duchów żywiołów podjętą w Anglii przez emerytowanego profesora Letbridge'a.

Według jego teorii każdy człowiek posiada własną aurę - biologiczne pole elektromagnetyczne. Jego siła zależy od zachodzących w nas emocji. Właśnie one, wchodząc w kontakt z naturalnym polem elektromagnetycznym danego miejsca na ziemi, objawiają się w formie manifestacji, takich zjawisk jak: upiory i duchy żywiołów.

Owe szczególne miejsca, według Letbridge'a, są czymś w rodzaju wiecznych płyt gramofonowych, stale odtwarzających w określonym momencie czasowym melodię, która została na nich nagrana.
 

 

 

2014-08-07