Porwanie Michaela Houellebecqa

Cierpliwi i muskularni zawodnicy sztuk walki muszą znosić nietolerancyjnego pisarza. Porwanie Michaela Houellebecqa to groteskowo zabawny mockument o tym, jak czymś bardzo względnym jest wolność.

Michael Houellebecq to pisarz obrazoburczy, ale też nieprzewidywalny. W 2011 Houellebecq zniknął na wiele tygodni wzbudzając zainteresowanie światowych mediów, które snuły plotki na temat porwania go przez radykalne ugrupowania. Chociaż sam Michael Houellebecq podtrzymywał po swoim powrocie, że ponosi całkowitą odpowiedzialność za zniknięcie, to jednak wystąpił w reżyserowanej przez Guillaume Niclouxa rekonstrukcji dotyczącej wydarzeń z 2011.

 

Jak mogło wyglądać porwanie? Cóż, wychowani na amerykańskim kinie akcji widzowie będą zszokowani Porwaniem Michaela Houellebecqa podobnie, jak czytelnicy wychowani na literaturze klasycznej, którzy czytają powieści Michaela Houellebecqa. Porwanie nie ma bowiem dynamiki, spektakularnych zwrotów akcji i wieje wesołą nudą, która jest dzieckiem współczesnego, europejskiego wychowania.

 

Jest za to silne pragnienie Michaela Houellebecqa do odzyskania utraconej lub otrzymania jakiejkolwiek innej zapalniczki, jest polska kiełbasa, wino i rozbrajające dysputy przy kuchennym stole, które kręcą się wokół polityki, literatury i wzajemnych relacji pisarza z porywaczami.

 

Abstrakcyjny świat wyzwala Michaela Houellebecqa. Może jest tylko inną formą zniewolenia – lub też wyzwolenia? Jesteśmy cały czas w Europie Zachodniej. Polityczna poprawność porywaczy, ich opanowanie, któremu czasem nie mogą sprostać ze względu na szyderczego i nurzającego się w prostolinijności pisarza. Znudzony życiem i światem Michael Houellebecq jest zarazem kloszardziany, władczy i niekonsekwentny.

 

Michael Houellebecq w wypowiedziach na temat filmu zapewniał, że to niesamowite doświadczenie grać fikcyjną postacią, która nazywa się jak on i nie ma z nim nic wspólnego, bo dziwacznie doświadcza rzeczywistości.

 

Reżyser filmu, Guillaume Nicloux ma nieco inną opinię na temat postaci granej przez pisarza. Twierdzi, że wszystko zapożyczył od Michaela Houellebecqa – jego bełkotliwy, lekceważący rozmówcę sposób mówienia, śmieszną kompozycję stroju i ruchu, czy też bezpośrednio akcentowaną potrzebę picia alkoholu i palenia papierosów.

Sprzedający swoje książki w milionowych nakładach pisarz doskonale podtrzymuje w filmie Porwanie Michaela Houellebecqa swój dualistyczny mit – że jest jednym z najwybitniejszych pisarzy i najbardziej przecenianych autorów XXI wieku.
 

 

 

 

2014-09-29