Śmiertelna hiperamonemia w szpitalu w Ostrowcu Świętokrzyskim

Gehenna polskiej służby zdrowia to liczne, abstrakcyjne sytuacje, które dotykają pacjentów. W tych najtragiczniejszych sytuacjach kończy się to śmiercią pacjenta. Fatalnie zdiagnozowana trzynastolatka umarła związana pasami w szpitalu psychiatrycznym, bo nie rozpoznano hiperamonemii.

Polskimi mediami wstrząsa tragedia trzynastoletniej Kariny w szpitalu w Ostrowcu Świętokrzyskiego. Rodzice przywieźli ją do szpitala z bólem głowy. W szpitalu trafiła na oddział psychiatryczny, gdzie Karinę przywiązano pasami do łóżka. Dziewczyna niebawem zmarła.

Karina trafia do szpitala w Ostrowcu Świętokrzyskim z typowo neurologicznymi objawami, jednak lekarz dyżurny odesłał ją do domu. Na prośbę rodziców jednak pobrano i zdiagnozowano Karinie próbki krwi i moczu, a następnego dnia tomografię komputerową i USG brzucha. Badania nic nie wykazały.

Stan dziewczynki był coraz gorszy, uznano, że ma halucynacje. Lekarze ze szpitala w Ostrowcu Świętokrzyskim zadzwonili do szpitala dziecięcego w Kielcach, posiadającego lepsze warunki do specjalistycznej diagnozy. Jednak specjalista neurolog nie widział podstaw do przyjęcia pacjentki, a specjalista psychiatrii postanowił uspokoić pacjentkę.

Karina została przywiązana pasami do łóżka. Matce nie pozwolono zostać przy córce, więc nikt nie towarzyszył jej w ostatnich chwilach życia.


Specjalistyczne badania po śmierci dziewczynki wykazały, że Karina miała podwyższony poziom stężenia amoniaku we krwi, czyli hiperamonemię. Hiperamonemia to zaburzenie metaboliczne. Hiperamonemię pierwotną wywołują błędy metabolizmu, a wtórna spowodowana może być nadmierną pracą mięśni lub infekcją.

Choremu nie można podawać białka, a dostarczanie kalorii należy zapewnić podając dożylnie glukozę i lipidy. Ma to zahamować katabolizm związków energetycznych, głównie białek. Niezbędne jest nawodnienie organizmu, co pozwala utrzymać odpowiednie czynności nerek.

Kontrowersyjne wydarzenie w Ostrowcu Świętokrzyskim znowu udowadnia, że dwa czynniki nie funkcjonowały prawidłowo. Państwowy system ochrony zdrowia w Polsce jest jednym z najgorszych w Europie pod wieloma względami i nie starczyłoby kilometrów pisaniny, żeby wymienić wszelkie jego wady.

 

Czy można było Karinie jakoś pomóc na oddziale psychiatrycznym? Oddziały psychiatryczne to niechciane dziecko polskiej służby zdrowia. W 2011 Najwyższa Izba Kontroli przeprowadziła kontrolę w 17 spośród 52 specjalistycznych szpitali psychiatrycznych w Polsce.
 
Z raportu NIK wynika, że połowa skontrolowanych oddziałów psychiatrycznych była zaniedbana i przepełniona, a 70 procent sal szpitalnych nie spełniało wymogów leczenia psychiatrycznego. Raport NIK stwierdził, że finansowanie psychiatrii w Polsce jest na poziomie 60-80 procent rzeczywistych kosztów.

Zawiódł jednak też czynnik ludzki. Od nieodpowiednich zachowań nie jest wolny człowiek, bez względu na wykonywany zawód. Lekarze nie są doskonali, a ze względu na ogromną odpowiedzialność powinni być bardzo surowo i bezwzględnie pilnowani. Stres, przemęczenie i obsługa pacjentów w ramach absurdalnych przepisów - to nie ułatwia im służeniu społeczeństwu.

Zawód lekarza jest takim samym zawodem, jak zawód górnika. Przedstawiciele obu tych zawodów równie uparcie i agresywnie walczą o swoje wynagrodzenia z administracją państwową. Skupieni na sobie lekarze wymyślają Klauzulę sumienia, jako regulację, zgodnie z którą lekarz może powstrzymać się od wykonania świadczeń zdrowotnych niezgodnych z jego sumieniem. Bo sumienie i wynagrodzenie lekarza coraz częściej zastępowane jest troską o pacjenta.

Oczywiście, zawód lekarza stracił w ostatnich latach silną pozycję zaufania w polskim społeczeństwie. Wynika to ze zgubnej spirali fatalnie zorganizowanej publicznej opieki medycznej, ale również egotyzmu środowisk lekarskich.

Wypadki się zdarzają, nawet te najtragiczniejsze. Przykre jest tylko to, że zestresowani i zmęczeni lekarze zobojętnieli i bardzo często nie dostrzegają tragedii. Bo to ich środowisko powinno najgłośniej i najdobitniej zaprotestować po wydarzeniu w Ostrowcu Świętokrzyskim.
 

 

 

2015-01-28