Syndrom Zombie. Zespół Cotarda

Zombi – fikcyjna postać z horrorów? Niekoniecznie. Żywe trupy funkcjonują obok nas. To ludzie z niezwykle rzadkim zaburzeniem, określanym jako syndrom Cotarda. Kinomaniacy z pewnością widzieli Noc żywych trupów (1968) w reżyserii George Romero. To ten film wykreował dość przerażający obraz wstających z grobów umarlaków. A teraz wyobraźcie sobie, że na co dzień wcielacie się w postać jednego z nich…. Straszne?

Właśnie tak postrzegają siebie osoby cierpiące na to nietypowe schorzenie - zespół Cotarda. Chore osoby mogą wręcz wzbudzać przerażenie wśród postronnych. Są one niczym chodzące, rozkładające się trupy. Przekonanie o własnej śmierci podtrzymywane jest przez urojone obrazy czy halucynacje, np. gnijącego ciała, na którym żerują robaki…


Chorzy z czasem tracą poczucie własnej tożsamości. Zatracają właściwą percepcję otoczenia i własnego ciała. Nie słyszą bicia serca, tykającego zegara. Nie mają smaku, nie czują zapachów. Odrzucają wszelkie fizjologiczne potrzeby, w tym również jedzenia. Przecież martwi takich potrzeb nie mają.


Postawa negacji i odrzucenia ziemskich potrzeb sprzyja anoreksji, alienacji i wyciszeniu. Osoby cierpiące na zespół Cotarda poszukują swojego miejsca na cmentarzu, pośród zmarłych, którymi we własnym odczuciu są.

 

Chorzy z syndromem Cotarda niezwykle cierpią psychicznie, bo swoją cielesność próbują bardzo silnie negować wbrew wszystkiemu albo tłumaczą ją sobie, jako podstępne uwięzienie zbłąkanej duszy, skazanej z niewiadomych przyczyn na wieczne przebywanie w fizycznym, martwym ciele mięsa.


Dlaczego w takim razie osoby z zespołem Cotarda okaleczają się lub podejmują próby samobójcze? Żeby zaprzeczyć swojej żywotności. Trup przecież nie krwawi, nie może też umrzeć ponownie. To także sposób na uwolnienie duszy od przykrej świadomości gnijącej cielesności.


Zaburzenie po raz pierwszy opisał francuski neurolog Jules Cotard w 1880 roku. Urojenia pojawiają się na ogół w przebiegu ciężkiej depresji lub schizofrenii. Zdarzają się też jako skutek uszkodzeń połączeń neuronalnych w mózgu albo zmian w płatach ciemieniowych. Zdaniem niektórych naukowców, zaburzenie może być wynikiem zatrucia albo zaburzeń metabolicznych.


Mnogość opinii dowodzi tylko, że choć o zespole żywych trupów wiemy dziś zdecydowanie więcej, nadal jest to zbyt mało, by skutecznie leczyć schorzenie. Stosowane powszechnie metody sprowadzają się do objęcia chorych stałą opieką psychiatry. Kuracja polega na podawaniu im antydepresantów, leków psychosomatycznych. Stosowane są też elektrowstrząsy. (bp)

 

Zdjęcie: moppaa

 

 

2015-01-31