Czy leki na przeziębienie działają?

Kiedy dopada nas przeziębienie, najczęściej sięgamy po leki znane z telewizyjnych czy radiowych spotów reklamowych. Przekonuje nas wizja magicznej pastylki, po zażyciu której znów będziemy w formie. Jak wygląda rzeczywistość?

Zmienna aura, brak słońca powodują, że o rozmaite infekcje nietrudno. A tymczasem w aptece od ręki dostaniemy to, co podpowiadają reklamy. Prezentowane w telewizyjnych spotach preparaty mają być lekarstwem na pierwsze objawy grypy i przeziębienie. Czy jednak rzeczywiście nim są?


Nawet pobieżna lektura ulotek pozwala stwierdzić, że podstawowymi składnikami tak usilnie rekomendowanych preparatów są rutyna (rutozyd) i witamina C. Jak mogą one wspomóc organizm w walce z chorobą? Ponoć najłatwiej przypisać im rolę placebo, ale po kolei.


O roli witaminy C dyskutować nie warto. Odkąd wynaleziona została jako skuteczny ratunek dla cierpiących na szkorbut marynarzy, wciąż zyskuje na popularności.


Dziś docenia się ją jako ochronę przed wolnymi rodnikami oraz jej działanie przeciwzapalne i rolę w przebiegu wielu przemian metabolicznych. Wskazuje na udział w przyswajaniu żelaza czy w innych procesach, np. w biosyntezie kolagenu, kwasu foliowego, hormonów kory nadnerczy itp. Najnowsze badania pokazują, że to nie koniec zalet kwasu askorbinowego…


Rutyna natomiast wykazuje działanie antyoksydacyjne, wspomaga działanie witaminy C, chroni kwas askorbinowy przed utlenianiem i ułatwia jego wchłanianie z jelit. Jak większość flawonoidów działa uszczelniająco na naczynia krwionośne.

 

Zmniejsza przepuszczalność ścian naczyń włosowatych, wzmacnia je i działa przeciwobrzękowo. Poprawia stan napięcia ścian naczyń żylnych i przepływ krwi. Wykazuje także działanie przeciwzapalne.


Jak to się ma do walki z grypą i czy możliwe, by 9 milionów Polaków, które uwierzyło w skuteczność preparatów opartych na witaminie C i rutynie, było nabitych w butelkę? Mówi się, że brak dowodów na tyle silnych, by potwierdzić skuteczność leków.


Jakkolwiek jednak badania, przeprowadzone na 226 pacjentach zakażonych wirusem grypy, zdają się potwierdzać, że doustna suplementacja kwasu askorbinowego może zapobiec patogenezie wirusa grypy w początkowym stadium infekcji wirusowej. Ustalono bowiem, że wtórne powikłania występowały znacznie rzadziej u pacjentów, którym w trakcie badań podawano 300mg witaminy C na dobę.


Co więcej, udało się też ustalić, że rutyna traktowana dotąd jako naturalne wsparcie kwasu askorbinowego, ma działanie antywirusowe, może hamować replikację głównych patogenów przeziębienia. Ponadto wspomaga działanie pyralginy - leku przeciwbólowego i przeciwzapalnego, warunkując tym samym jej dłuższe działanie. (bp)

 

 

 

2014-12-18