Emeryt. Bernard Ollivier: Życie zaczyna się po sześćdziesiątce

Czy emerytura to koniec, czy początek życia? Prawdopodobnie zdecydowana większość ludzi odpowie ”tak” na pierwsze z zadanych pytań. W powszechnym wyobrażeniu przecież, emeryt to staruszek drepcący drobnym kroczkiem do sklepu po lekko strawne produkty, spędzający godziny przed telewizorem lub – w najlepszym razie – z wędką nad wodą.

Nic więc dziwnego, że kiedy bohater autobiograficznej opowieści Bernarda Olliviera Życie zaczyna się po sześćdziesiątce zaprasza rodzinę na swoje rozpoczynające emeryturę sześćdziesiąte urodziny, otrzymuje z tej okazji bujany fotel. Prezent całkowicie nietrafiony, bo Bernard urządził przyjęcie nie tylko z racji urodzin. To rodzaj swoistego pożegnania: ogłasza na nim bowiem podjętą już decyzję – postanowił przejść pieszo Jedwabny Szlak.

 

Trasę dwunastu tysięcy kilometrów ma opracowaną i precyzyjnie zaplanowaną. Szlak zaczyna się w Stambule, a kończy w chińskiej miejscowości Xi’an. Bohater ma zamiar wędrować przez cztery miesiące w roku i w ten sposób wyprawa zajmie mu najbliższe cztery lata. Pielgrzymował już drogą św. Jakuba i wie, że jest w stanie iść 30, 40 kilometrów dziennie.


Informacja o wyprawie jest szokiem nie tylko dla synów przyszłego piechura, ale także dla jego przyjaciół – wszak jeszcze niedawno Bernard nie widział sensu życia. Kiedy przekroczył pięćdziesiątkę, spadła na niego lawina nieszczęść, spod której długo nie mógł się wydostać. Stracił pracę, matkę, a przede wszystkim ukochaną żonę Daniele, będącą motorem jego codziennych działań.

 

Bernard Ollivier miał wówczas myśli samobójcze – do tragedii nie doszło tylko dlatego, że potencjalny denat nie mógł się zdecydować na formę zakończenia życia. Śmierć miała być estetyczna, aby nie przerazić synów, którzy najprawdopodobniej pierwsi zobaczyliby martwego ojca. Takie to rozterki przeżywał bohater, a nagle podejmuje decyzję o samotnej wyprawie po zupełnie sobie nieznanym lądzie.

 

Decyzję wykonuje. Podczas swojego longue marche  poznaje ludzi – dobrych i złych, ale też odkrywa siebie i odnajduje w sobie własne człowieczeństwo. Poznaje obce kultury i religie, i tym bardziej rozumie swoich bliskich. Chce dać siebie innym i po powrocie tworzy jeszcze jedno dzieło – zakłada stowarzyszenie Seuil (Próg), mające na celu resocjalizację młodocianych przestępców poprzez piesze wyprawy.

 

Mimo że dobiega siedemdziesiątki, żyje i jest szczęśliwy. - Po długim kluczeniu osiągam wreszcie pełnię życia – stwierdza. Nigdy nie siada w bujanym fotelu. Mebel ten jest wykorzystywany przez gości.


- Więcej życia, u diabła! - zaleca Bernard swoim rówieśnikom. - Emerytura to wspaniała rzecz. Jest to zarówno dla kobiety, jak i dla mężczyzny uprzywilejowany okres całkowitej wolności.

 

 

Amelia

Cytaty z książki: Bernard Ollivier Życie zaczyna się po sześćdziesiątce w tłumaczeniu Angeliny Waśko-Bongiraud, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2011.
 

 

 

2014-08-04