Anachroniczna monogamia

Choć pragniemy miłości idealnej, partnera na wyłączność, często dajemy się zwieść urokowi nowego związku, dopuszczając możliwość zdrady. W czasach kiedy zmiana partnerów nie różni się od przysłowiowej wymiany rękawiczek, relacje monogamiczne wydają się reliktem zamierzchłej epoki.

Tymczasem naukowcy dowodzą, że monogamia nie tylko jest nienaturalna, ale też znacznie młodsza, niż praktykowana za czasów biblijnych, a wcześniej plemiennych, poligamia. Ta miała przynajmniej głębokie uzasadnienie nie tylko ekonomiczne, demograficzne, ale nawet zdrowotne…


Jak jednak tłumaczyć obecnie poligamiczne skłonności w cywilizowanym świecie? Nie można przecież przywoływać argumentów o tragicznej nierównowadze płciowej, walce o przetrwanie czy tłumaczyć ich względami kulturowymi bądź religijnymi? Być może kluczem jest współczesne tempo życia?


Na naszych oczach dokonują się przecież liczne przeobrażenia, zmieniają się kanony piękna, trendy modowe, obyczajowość. Próbując nadążyć za tym wszystkim, gdzieś gubimy niewinny ideał monogamicznej miłości.

 

Ta jest zresztą niemal napiętnowana jako coś anachronicznego, zupełnie nie przystającego do naszej epoki. Tkwienie w związku z jednym partnerem przez 20, 30 czy 50 lat wydaje się być rzeczą niemożliwą.


Jakby na potwierdzenie, a może usprawiedliwienie swobodnych zachowań obyczajowych przybywa naukowych rozpraw, które dowodzą, że z biologicznego punktu widzenia niczym nie różnimy się od zwierząt i jako takie nie mamy wielkich predyspozycji do monogamii. Przecież spośród ssaków żyjących na Ziemi zaledwie 3 do 5 procent wykazuje jakąś formę monogamii.

 


Jeśli takie podejście godzi w wasze poczucie wyższości nad resztą stworzenia, łatwo o argument inny. Wszystkiemu winny jest testosteron. Zostało już naukowo stwierdzone, że jego wysoki poziom u osób obu płci przekłada się zazwyczaj na ich wzmożoną aktywność seksualną.

 

Co więcej, ze statystyk wynika, że mężczyźni z wysokim poziomem testosteronu we krwi rozwodzą się o 43 procent częściej, częściej o 38 procent zdradzają, a prawdopodobieństwo, że zawrą kiedykolwiek związek małżeński, spada dokładnie o połowę.


Najciekawsze jednak, że wbrew temu, co wokół nas się dzieje, tęsknimy za monogamią i ją idealizujemy. Badania przeprowadzone w Niemczech przez Guntera Schmidta i Kurta Starke’a wskazują, że większość z respondentów ceni sobie intymną więź duchową z partnerem i jego lojalność. Jednocześnie jednak ta sama większość przyznaje się do zdrady. (bp)
 
 

 

 

2015-03-10