Pieśń o macierzyństwie

W roku 2012 Szwedzka Akademia Nauk przyznała Literacką Nagrodę Nobla Chińczykowi o pseudonimie Mo Yan (Ten, który nie mówi). O tym , jak słuszna była to decyzja, może świadczyć niezwykła powieść Mo Yana Żaby. Pieśnią o macierzyństwie nazwał utwór recenzent La Stampy. Ci, którzy chociaż pobieżnie słyszeli o chińskim programie jednego dziecka, zrozumieją zachodzący tu dysonans. Pieśń o macierzyństwie została napisana w kraju, w którym rodzenie, a właściwie nierodzenie dzieci, stało się sprawą najwyższej wagi państwowej. Ale nie zawsze tak było.

Akcja powieści rozgrywa się w latach 1953 ( rok urodzenia bohatera Wan Nogi, inaczej Biegacza) – 2009. Na przestrzeni tych niespełna sześćdziesięciu lat chińska polityka prorodzinna zmieniała się o przysłowiowe 180 stopni. Kiedy Biegacz rozpoczyna naukę w szkole, jest rok 1960 i w Chinach, szczególnie na wsi, panuje głód tak niewyobrażalny, że uczniowie  jedzą węgiel i – umorusani – zachwycają się jego smakiem.

 

Rząd  nie musi się martwić zbyt wielkim przyrostem naturalnym ludności –dzieci się praktycznie nie rodzą; wygłodzone kobiety przestają miesiączkować i tym samym nie zachodzą w ciążę. Sytuacja zmienia się jesienią 1962 roku – zbiór patatów jest obfity jak nigdy przedtem. Ludzie jedzą, jedzą, kobiety rozkwitają, a mężczyźni znowu zaczynają się nimi interesować.

 

Na owoce nie trzeba długo czekać. Następne lata to olbrzymie masy noworodków; niemowlęta rodzą się tak licznie, jakby rodzice chcieli zrekompensować sobie w ten sposób lata głodu.

 

Te dzieci nazywa się w Chinach patatowymi. Jest ich zdecydowanie za dużo. Naukowcy podnoszą alarm: szybko policzyli, że kolejne lata z takim wysypem urodzeń doprowadzą kraj do klęski demograficznej. Zapobiec temu według władz można tylko ograniczając do jednego liczbę dzieci w rodzinie.


Mo Yan w znakomity sposób pokazuje przemiany w zachowaniu ludzi wierzących partii.

 

 

Oto ciotka Biegacza, położna, jedna z najlepszych w okolicy akuszerek: najpierw skutecznie i ofiarnie pomagająca rodzącym kobietom, odbierająca umiejętnie najtrudniejsze porody; potem – zgodnie z linią i wytycznymi partii – przeprowadzająca krwawe aborcje, nawet siedmiomiesięcznych płodów.


Zachodzące w kolejną ciążę kobiety są zmuszane do jej przerywania, karane, często przepłacają ukrywanie się życiem. A mimo to instynkt macierzyński zwycięża – wbrew wszystkiemu one chcą rodzić, przeciwstawiają się bezwzględnemu prawu, narażając życie swoje i swoich bliskich.


Jak w tych okrutnych czasach odnajduje się bohater powieści? Żyje, pchany przez los. Stara się być jakby obok. Nie popełnia zła, ale też mu się nie przeciwstawia; czasem nawet świadomie wybiera lojalność wobec władz dla uzyskania doraźnych korzyści czy awansu. Nie protestuje nawet wtedy, gdy do aborcji zostaje zmuszona jego żona – ważniejsze od jej bezpieczeństwa jest dla niego stanowisko w wojsku.


Dopiero po wielu latach Biegacz zmienia swój stosunek do życia. Oto jego starzejąca się , spragniona macierzyństwa żona podstępnie czyni go ponownie ojcem i wówczas bohatera ogarnia […] to najgłębsze uczucie – miłość do życia, a w porównaniu z nią każda inna miłość jest wulgarna i niska. Jest szczęśliwy i nareszcie znowu może pisać.


Dla wielu Polaków Chiny to egzotyczny, nieznany kraj kojarzący się z tandetnymi wyrobami made in China. Dlatego warto przeczytać Żaby, żeby poznać losy zwyczajnych Chińczyków, zrozumieć ich uczucia, współczuć im, a może też polubić.

Cytat z: Mo Yan Żaby w tłumaczeniu Małgorzaty Religi. Grupa Wydawnicza Foksal, Warszawa 2014.
 

 

 

2014-11-21