Artysta z Clamecy. Romain Rolland: Colas Breugnon

Colas Breugnon, tytułowy bohater powieści zapomnianego nieco Noblisty Romaina Rollanda, hołduje całe życie jednej zasadzie: nie przemęczać się pracą, jeść dużo i tłusto, w towarzystwie przyjaciół pić wina smaczne i różnorodne. Kocha życie i wie, co dobre.

Posiadł też niezwykłą sztukę przetwarzania wad i ułomności na radość i pożytek. Jest stary – bardzo dobrze; nie szumi mu już wino młodości, ma doświadczenie, dużo wie. Nie należy do ładnych ? Wystarczą mu piękne przedmioty, przecież na siebie nie musi patrzeć zbyt często.

A że równie brzydka jest jego żona? Tym lepiej; w żadnej okoliczności nie musi obawiać się, że znajdzie się taki, który zechce przyprawić mu rogi. Nie jest bogaty, więc odpada obawa, że złodzieje ogołocą go ze skarbów.

Żyje pogodnie, z dnia na dzień, wykonując pracę, która jest jednocześnie jego pasją i miłością. Robi meble, meble z duszą; ozdabia je rzeźbami i polichromią, gładzi drewno, dopieszcza… Zanim zdecyduje się wykonać jakieś sprzęty, musi zobaczyć, gdzie będą stały – ich wygląd zależy przecież od charakteru nie tylko przyszłego właściciela, ale i pomieszczenia.

Colas to artysta i esteta – kiedy mieszka u córki, woli narazić się nieprzesadnie lubianemu zięciowi i stłuc ukochany dzban tamtego, niż przez resztę życia patrzeć na kiczowaty przedmiot.


Ale najważniejszą cechą Breugnona jest jego nieprzemijająca umiejętność podnoszenia się z klęsk i życiowych niepowodzeń. Zdradza go ukochana – zaraz żeni się z inną kobietą. Nieprzyjaciele palą i plądrują jego domostwo – stale je odbudowuje.

Przychodzi jednak taki rok, kiedy skala nieszczęść przerasta niefrasobliwego Burgunda. Dziesiątkująca mieszkańców Francji zaraza nie omija także rodziny bohatera – chorują on, żona i najukochańsza wnuczka Glodzia. Żona umiera, sąsiedzi palą dom zarażonych wraz z całym dobytkiem, a Colas traci nogę.

I kiedy można sądzić , że już się nie podniesie, z pomocą przychodzą ci, którzy go kochają. Okazuje się, że młody czeladnik z narażeniem życia uratował z pożogi jego maleńką rzeźbę, a dzieci są gotowe wspierać go w każdej formie.

I ten niezależny, zawsze samodzielny artysta nagle odkrywa, że podporządkowanie się innym może być przyjemnością. Jest to zresztą podporządkowanie pozorne, bo odkąd zamieszkał u córki, tak naprawdę wszystko kręci się wokół niego. Dlaczego? Bohater zna odpowiedź na to pytanie: - Straciłem mienie, to prawda, ale zachowałem skarb wesołości. I dlatego, mimo że nie może chodzić, ciągle otoczony jest ludźmi; nie tylko rodziną, ale i obcymi, którzy zachodzą, żeby posłuchać jego historyjek. Mówi o sobie:  - Jestem przyszłością, bo żyję tworzeniem, a nie tym, co było.

 

 

Amelia

Cytaty z: Romain Rolland Colas Breugnon w tłum. Franciszka Mirandoli. PIW, Warszawa 1968.
 

 

 

2014-08-10