Naprzód marsz! Czyli słów kilka o nauce chodzenia

Nie pamiętamy jako dorośli o tym, że zdobycie umiejętności chodzenia było dla nas poważnym wysiłkiem, okupionym długimi etapami niezdarnego poruszania się przy użyciu całego naszego dziecięcego ciała. Oto kilka faktów dotyczących nauki chodzenia! 

Kiedy przychodzimy na ten świat, to nie umiemy się poruszać na tylnych kończynach... Jednak stosunkowo szybko zdobywamy tę praktyczną umiejętność. Na ogół potrafimy sami stąpać przez świat na dwóch nóżkach w okresie pomiędzy 9, a 17 miesiącem swojego życia.

 

Jednak początki są żmudne i trudne. Pierwsze przemieszczanie swojej szanownej osoby odbywa się poprzez niezdarne pełzanie, które przechodzi w bardziej skoordynowane czołganie się na całym ciałku, żeby nareszcie raczkować na nogach i niezgrabnie chodzić bokiem, przytrzymując się kurczowo rozmaitych mebli lub nadających się do wsparcia przedmiotów.

 

Co ciekawe, przygotowania do postawienia pierwszych kroków na własnych nogach poprzedza u malucha niezwykle morderczy trening, niezbędny dla wzmocnienia całego ciała. Trening te powtarzany przez dorosłych ludzi, jest trudny do wykonania nawet przez profesjonalnych, będących w pełni swoich możliwości fizycznych trenerów.

 

W trakcie przerabiania wszystkich wymienionych wyżej etapów chodzenia jesteśmy narażeni na wiele grożących naszemu zdrowiu niebezpieczeństw. Bolesna, przypadkowa przygoda może zniechęcić nas na pewien czas do przełamywania własnych, czy raczej naszych nóg ograniczeń. Mama powinna więc pamiętać, że lepiej jest zrezygnować z obrusa rozłożonego na stole, tak samo, jak powinny zniknąć ze stołów i niskich szafek najróżniejsze szklane lub metalowe przedmioty stołowe. Kable nie powinny być rozwleczone po podłodze, a ostre kąty mebli zabezpieczone, tak jak i wtyczki do gniazdek elektrycznych.

 

Najlepiej po prostu mieć dziecko cały czas na oku, tym bardziej, że pierwsze ruchy noworodka są niezwykle nieskoordynowane i chaotyczne. W zasadzie, jest to jedynie przedziwne wymachiwanie na wszystkie strony rączkami oraz nóżkami. Kiedy po pewnym czasie maluszek samodzielnie podniesie głowę, a następnie ciężko i z mozołem przekręci się wokół własnej osi, to uda mu się usiąść. To doskonały znak, oznaczający, że dziecko niebawem już zacznie się przemieszczać przy pomocy swoich czterech kończyn i przy użyciu do tego całego tułowia.

 

Rodzice szukają propozycji, mogących wspierać naukę pierwszych kroków dziecka albo zabezpieczać już chodzącego malucha. Przedmiotem pomocnym w nauce chodzenia i zabezpieczającym niefrasobliwego podróżnika jest pchacz drewniany. Dla dzieci jest to fajna zabawka pełna ciekawej kolorystyki i wzornictwa.

Chodzik drewniany dla maluszka posiada na ogół wiele ciekawych, dodatkowych funkcji edukacyjnych. Zaradny bobas znajdzie ukryte w nim ruchome klocki, może tablice do rysowania lub proste łamigłówki. Drewniany pchacz dla dzieci stara się być odpowiednim wsparciem dziecka w szlifowaniu niełatwych umiejętności rozwijających motorykę młodziutkich kończyn.

Co jednak robić w sytuacji, kiedy mijają kolejne miesiące, a dziecko nie ma ochoty rozpocząć stąpania na dwóch nóżkach? Zdarza się też, że już jakiś czas raczkujące dziecko będące w wieku kilkunastu miesięcy nie zamierza podążać samodzielnie przed siebie. Cóż, taka po prostu jest kolej rzeczy. Takie sytuacje nie powinny niepokoić rodziców. Nie może jednak też dziwić osoby postronne fakt, że rodzice próbują zachęcić ukochanego maluszka do chodzenia na dwóch nogach.

 

 

 

 

2018-10-06