Alva na wózku inwalidzkim

Czternastolatka na wózku inwalidzkim? To jakaś masakra, koniec świata, niewyobrażalne nieszczęście – tak prawdopodobnie zareagowałaby większość ludzi, współczując dotkniętej kalectwem dziewczynie. Czy potrzebnie? Powieść duńskiego pisarza Petera Seeberga Pasterze pokazuje, że niekoniecznie.

Z szóstki nieomal równorzędnych bohaterów to właśnie Alva ma w sobie najwięcej radości i optymizmu. A przecież wydaje się, że ma tysiące powodów do narzekania. Jako dziecko przeszła chorobę Heinego i Medina, a że działo się to w późnych latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku, kiedy w powszechnym użyciu nie było jeszcze skutecznych środków przeciwko paraliżowi dziecięcemu, nigdy już nie odzyskała sprawności ruchowej.

 

Została przykuta do wózka i w związku z tym stała się całkowicie zależna od rodziców: Róży i Conniego. W rzeczywistości Alvą zajmuje się prawie wyłącznie Róża – to ona codziennie odwozi córkę do specjalnej szkoły, odbiera ją stamtąd, wozi na spacery. Bardzo rzadko pozwala sobie na odrobinę intymności i poświęceniu czasu sobie.

 

Conniego sytuacja chyba nieco przerosła: ucieka z domu w potrzebną albo nawet wyimaginowaną pracę. Często obraża się na żonę, która chętnie spędza czas z pracownikiem ministerstwa opieki społecznej Leonem Gray`em. Jest o nią zazdrosny albo zazdrość udaje.


Ani choroba, ani napięta sytuacja w domu nie wpływają deprymująco na psychikę Alvy. Dziewczyna jest radosna i pogodna, cieszy się każdą chwilą. Łatwo wybacza ojcu jego ciągłą nieobecność - wykorzystuje rzadkie chwile dobrego nastroju Róży, aby móc z nią rozmawiać. Doskonale czuje się w towarzystwie Leona i jego żony Violi.

 

Charakter nastolatki najlepiej oddaje jej stosunek do przyrody: zimą cieszy się , że nie ma liści i dlatego wszędzie widać ptaki – wiosna jest według niej wspaniała, bo zza listowia nie widać ptaków, za to wszędzie je słychać.


Kiedy Leon ulega wypadkowi i – podobnie jak wcześniej Alva – trafia na wózek inwalidzki, czternastolatka jest gotowa pomagać mu w miarę swoich umiejętności i możliwości. Chce nauczyć go kierować pojazdem, marzy też o oswojeniu przyjaciela matki z nową dla niego sytuacją.

 

Nikt tak jak Alva nie potrafi poprawiać nastroju sparaliżowanego mężczyzny, a ją cieszą każde drobiazgi urozmaicające codzienność: spacery, rozmowy, wyjazdy, możliwość pływania…


Śmierć Leona zakłóca jej dobrostan, ale go nie niweczy. Alva pochlipuje, jest jej przykro, ale wiemy, że – w przeciwieństwie do matki – szybko się z tego otrząśnie.
 

Czy jej optymistyczny stosunek do życia wynika z radości, że w ogóle istnieje, czy też inwalidztwo wyostrza dostrzeganie rzeczy ważnych? Autor nie daje jednoznacznej odpowiedzi na te pytania. Zdanie, które wypowiada Viola, może się odnosić do każdego z bohaterów powieści: W końcu nikt nie jest niepotrzebny, chociaż jest jeszcze wiele nieuzasadnionych egzystencji.

Cytat z: Peter Seeberg Pasterze w tłum. Marii Krzysztofiak. Czytelnik, Warszawa 1975r.
 

 

 

2015-01-26