Kazimierz Ajdukiewicz. Naukowiec wyprzedzający czasy, czy relikt z przeszłości?

Zapominanie o roli naukowców w tworzenie naszej kultury wpisuje się w obecny kryzys polskiego humanizmu i chyba jeszcze większy kryzys publicznej debaty społecznej w Polsce. Życiorys Kazimierza Ajdukiewicza to opowieść o człowieku, który dorastał w świecie wyznającym wartość edukacji i zgłębiania wiedzy, a umierał w czasach rosnącej pogardy dla procesu poznania i nauki.

Upadek autorytetów wiąże się z ich brakiem. Przerabiamy to obecnie w Polsce pod postacią kryzysu relacji społecznych. Obecnie żaden polski humanista nie wzbudza nawet cienia zainteresowania, które przed laty wywoływali w kraju i zagranicą Bronisław Malinowski, Kazimierz Twardowski, czy Maria i Stanisław Ossowscy.


Jedną z ostatnich, potężnych postaci polskiego humanizmu był Kazimierz Ajdukiewicz, filozof i logik, przedstawiciel szkoły lwowsko-warszawskiej. Semantyk i radykalny konwencjonalista. Autor trafnych analiz pospolitych w nauce metod definiowania, pomiaru i zawodnych sposobów wnioskowania.


Dlaczego warto o nim pamiętać w czasach kolejnego dziesięciolecia, które konsekwentnie pokazuje  pogłębiający się problem humanizmu i związanych z tym problemów w komunikacji społecznej? Wcale nie dlatego, że zajmował się również pojęciem sprawiedliwości i problematyką wartości, a zjawiska te szybko zmieniają swoje znaczenie w kulturze.


Kazimierz Ajdukiewicz bezskutecznie zabiegał przez wiele lat o upowszechnianie kultury logicznej. Był przekonany o ogromnej roli edukacji w zakresie logiki. Snuł strategie nauczania i dalszego jej rozwoju. Niestety, nie udało się wdrożyć jego planów w życie, chociaż podręczniki do logiki i filozofii autorstwa Ajdukiewicza do dziś uchodzą za wzór mistrzostwa precyzji.


Na wielu płaszczyznach Kazimierz Ajdukiewicz był aktywnym uczestnikiem rzeczywistości społecznej, więc mógł w ciągu 73 lat życia dostrzec znaczenie i konsekwencje braku logicznego myślenia...


Urodził się w Tarnopolu w 1890. Jako młody chłopiec przeprowadził się wraz z rodziną do Lwowa. Co na pewno okazało się zbawienne dla niego i dla polskiej myśli naukowej.


Bo Kazimierz Ajdukiewicz został we Lwowie uczniem filozofa i psychologa, Kazimierza Twardowskiego. Oczywiście, mianem uczniów Twardowskiego mogło się szczycić wielu Polaków, bo na wykładach prowadzonych przez wybitnego naukowca potrafiło stawić się dwa tysiące słuchaczy, w tym wielu przyjeżdżających w tym celu spoza Lwowa. Tak na marginesie, to polscy politycy i celebryci każdego dnia powinni dziękować swemu szczęściu, że żyją w czasach mediów elektronicznych, które transmitują ich wypowiedzi, bo nigdy nie mogliby liczyć na tyle zebranych w jednym miejscu osób, chcących zapoznać się z ich wypowiedziami.

Cechą charakterystyczną nauki w czasach młodości Ajdukiewicza był szacunek i potrzeba zgłębiania jej na wielu przestrzeniach, by móc lepiej rozumieć własną, wybraną specjalizację. Interdyscyplinarne zainteresowania Kazimierza Ajdukiewicza dotyczyły więc nie tylko nauk humanistycznych, ale też fizyki, matematyki i biologii.

Po zakończeniu wyższej edukacji we Lwowie, Kazimierz Ajdukiewicz podjął studia na Uniwersytecie w Getyndze. Mógł sobie pozwolić na oddanie się edukacji, bo jego ojciec, Bronisław Ajdukiewicz był wysokim urzędnikiem państwowym i zapewniał odpowiedni byt rodzinie. Gdyby to jednak tylko środki na utrzymanie studenta miały mu zapewnić przestrzeń do odpowiedniego rozwoju naukowego, to suma przyznawanych z różnych źródeł stypendiów dawałaby obecnie polskiej nauce dziesiątki Ajdukiewiczów rocznie. A tak się nie dzieje...

Ogromny wstrząs, jakim dla ówczesnej cywilizacji była I wojna światowa, wpłynął też na życie Ajdukiewicza. Pełna heroizmu postawa filozofa i jego aktywny, sześcioletni udział w działaniach bojowych wcale nie ułatwia zdobycia mu we współczesnej Polsce tytułu bohatera. Nasza kultura oparła swój mit bohatera o postać sienkiewiczowskiego Kmicica, czyli naiwnego rzeźnika, który chciałby być dzielnym wojakiem w służbie ojczyzny, ale w sumie to nie do końca wie, jak to zrobić i przy okazji wyrządza mnóstwo krzywdy. Pięknie się w ten schemat wpisał mit Żołnierzy Wyklętych, a szczególnie ich przedstawicieli najbardziej dwuznacznych, tych z mętnym życiorysem.

Historia inteligentnego humanisty, którego wiedza i poglądy ułatwiały prowadzenie walki jest z założenia mało poprawna politycznie. Poza tym, taki bohater jak Ajdukiewicz nie znajdzie uznania w społeczeństwie, które gardzi wiedzą i przedstawicielami świata nauki.

Kazimierz Ajdukiewicz walczył początkowo jako oficer w armii austriackiej. W 1915 odznaczony został Srebrną Odznaką Waleczności (Tapferkeitsmedaille) za bohaterskie uratowanie żołnierzy z bunkra zaatakowanego gazem bojowym.

Tapferkeitsmedaille to nie tylko kawałek srebra na wstążce rozdawany podczas uroczystości przez austriackie władze. Tapferkeitsmedaille był świadectwem przyznania jego właścicielowi solidnej, dożywotniej i comiesięcznej pensji. Ajdukiewicz nie miał szansy korzystać z tego wyróżnienia, bo mocarstwo austro-węgierskie niebawem się rozsypało w proch. Zresztą, przed upadkiem monarchii Kazimierz Ajdukiewicz związał się z nowopowstającym Wojskiem Polskim i jeszcze przed uzyskaniem niepodległości objął w Krakowie dowództwo baterii, a następnie został dowódcą pociągu pancernego, który uczestniczył w ciągłych walkach na wschodnim froncie do jesieni 1919.

Tylko na chwilę Ajdukiewicz powrócił do cywilnego życia, bo już wiosną1920 zgłosił się jako ochotnik i walczył w wojnie polsko-bolszewickiej. Kilkumiesięczną służbę w armii zakończył tym razem w stopniu kapitana artylerii.

Nastał czas pokoju, więc Kazimierz Ajdukiewicz mógł z powrotem oddać się nauce, zgłębiając ją, publikując i wykładając na Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie oraz na Uniwersytecie Warszawskim. Rozwijał też polskie filozoficzne środowisko naukowe zwane szkołą lwowsko-warszawską. Był to wówczas doceniany na świecie ośrodek myśli filozoficznej i logicznej.

W czasie II wojny światowej mieszkający we Lwowie Ajdukiewicz najpierw znalazł się pod okupacją radziecką. Wykładał na nowopowstałym ukraińskim Uniwersytecie Iwana Franki. Po wkroczeniu Niemców i zlikwidowaniu przez nich szkół i uniwersytetów pracował jako księgowy w rzeźniprowadził tajne nauczanie.

Czasy komunizmu to okres promocji dialektyki marksistowskiej, która nie zgadzała się z podstawowymi założeniami szkoły lwowsko-warszawskiej. Spór naukowy w Polsce przybierał jednak wówczas formę obecnego sporu politycznego. Marksistowskie bojówki składające się z oddanej nowej idei młodzieży lub z kunktatorskich studentów zakłócały wykłady przedwojennych profesorów. Władze uczelni przymykały na to oko i dodatkowo wykorzystywały możliwości socjalne do utrudniania życia naukowcom, którzy głosili tezy niezgodne z obowiązującym marksizmem.

Jednak dla byłego dowódcy pociągu pancernego, kapitana artylerii i księgowego w rzeźni metody stosowane przez władze komunistyczne okazały się zbyt subtelne. Ajdukiewicz w niczym nie zmienił swej postawy naukowej, ale też nie zmienił pozycji filozoficznej w czasach Polski Ludowej.

Dalsza kariera naukowa Ajdukiewicza kłóci się też mocno z wizją ówczesnego losu naukowca w Polsce, roztaczaną obecnie we wspomnieniach przez socjologa i teoretyka kultury, profesora Zygmunta Baumana. Według Baumana, czasy PRL były dla polskiej nauki momentem ogromnej próby. Aby przetrwać i nieść kaganek oświaty, naukowcy musieli być posłusznymi klakierami władzy.

Tymczasem Kazimierz Ajdukiewicz nadal rozwijał swoją myśl naukową i nawet jego krytycy nie zarzucą mu zmiany teorii pod wpływem oczekiwań wiodącej nauki nowej rzeczywistości. Był charyzmatyczny, z ukształtowaną, silną osobowością. Najbliżsi współpracownicy ochrzcili go między sobą dużo wyjaśniającym mianem Cesarza.

Od 1945 do 1961 Ajdukiewicz był pracownikiem naukowym najpierw na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu, później na Uniwersytecie Warszawskim oraz w Polskiej Akademii Nauk. Zmarł w 1963.

Czy myśl Ajdukiewicza przetrwała próbę czasu? Czy popularyzowana przez niego teza edukacji logicznej naprawdę byłą potrzebna polskiemu społeczeństwu? Wiele prac Ajdukiewicza trafiało na całym świecie na podatny grunt, jak chociażby jego opracowanie dyrektywalnej teorii znaczenia. Niektóre spostrzeżenia filozofa się zdewaluowały wraz z rozwojem społecznym.

Jednak do odkrytej przez Ajdukiewicza idei rozbioru gramatyczno-logicznego zdań globalna nauka dorosła dopiero ćwierć wieku później. Idea Ajdukiewicza została spopularyzowana światu przez Noama Chomsky'ego. Może więc doczekamy się czasów, w których wartość logicznych spostrzeżeń weźmie górę nad populistycznym bełkotem.

 

 

2016-05-26